Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wschodnietriady z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 30081.11 kilometrów w tym 13629.32 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.53 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wschodnietriady.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 111.62km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:57
  • VAVG 18.76km/h
  • VMAX 35.50km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 187 (103%)
  • HRavg 173 ( 96%)
  • Kalorie 6262kcal
  • Podjazdy 320m
  • Sprzęt Specialized Stumpjumper - SPRZEDANY!
  • Aktywność Jazda na rowerze

Waypointrace 2010

Niedziela, 23 maja 2010 · dodano: 23.05.2010 | Komentarze 5

Waypointrace 2010. Jak zawsze świetna organizacja, ciekawa trasa i lokalizacja punktów.
Oto moja krótka relacja.
Rozstrzygnięcie maratonu miało miejsce tak naprawdę już na pierwszym punkcie. Jadę jak większość do PK2, trafiam bezbłędnie i tu następuje strategiczna decyzja. Albo jadę punkty 3, 1 i dalej 4, zostawiająć PK5 i PK6 na powrót, albo jadę 1, 3 i dalej PK6, PK5. W tej chwili myślę, że pojechałem gorszy wariant nr 1.
Czyli lecę do PK3, rzecz jasna skrótem czerwonym szlakiem. Mrówka wylała i mam całkowicie mokre buty już na dzień dobry. Wiatę odnajduję gładko, Szybki przejazd do PK1 i trzy punkty mam zaliczone w godzinę. Teraz zaczynają się dłuższe przebiegi. Przecinam katowicką i jadę prosto do Marysina. Odbijam na Szamoty i bojąc się dwóch strumyczków na mapie atakuję punkt od zachodu. Lekko przestrzelam i ląduję na środku wielkiej łąki punkt mam 50m z tyłu. Do PK7 dróg jest nieskończona ilość! Wybieram wariant szutrowy tak aby na punkt wjechać bezbłędnie od wschodu. Jadę prosto aż do Księżaka, mimo że asfalt przez Wolę Krakowiańską i Krakowiany kusi. Kolega jadący przede mną nagle odbija w lewo! Dlaczego? Pewnie nigdy się nie dowiem. Mój wariant opłacił się, punkt schowany na wyrobisku piachu odnajduję bezbłędnie. Jadę dalej szerokim ale błotnistym szutrem, szybko stwierdzam, że nie po to organizatorzy zostawili widoczną na mapie szosę z Tarczyna aby z niej nie skorzystać! Prawie 10km prostego asfaltu do Grzegorzewic. Pięknie położony PK8 znajduję z zamkniętymi oczami. Jadę na północ i drugi raz przecinam trasę katowicką. Szybko odbijam na żółty szlak i lekko przestrzelam punkt. Szybki powrót i dzięki śladom oraz innym towarzyszom niedoli znajduję punkt ukryty głęboko w krzakach. Przed PK9 spotykam Inżyniera, który jak sądzę robi pętlę w drugą stronę. Hm, to mój siódmy punkt, a jego szósty, chociaż on pod koniec będzie miał trzy szybkie punkty. Czyli jesteśmy mniej więcej na tym samym etapie trasy. Czy tym razem uda mi się go objechać? Ciekawe dlaczego mi tak na tym zależy? Dostaje nowych sił w nogach i gnam do PK10. Miało być trudno, wyszło bardzo łatwo. Na punkcie spotykam zawodnika z dokładnie takim samym przebiegiem jak ja, jedziemy do PK5... tylko on w przeciwnym kierunku. Dziwne, ale już dawno postanowiłem jechać swoje i nie oglądać się na innych. Nie pytam, nie dyskutuję, nie tracę czasu, po prostu jadę. W Książenicach jakieś księżycowe osiedle domków jednorodzinnych. Współczuję mieszkańcom. Skręt do PK5 jest zaznaczony setką błotnych śladów rowerowych opon. Pomimo tego, punktu szukam kilka minut kręcąc się wokół opuszczonych zabudowań, po prostu śladów jest zbyt wiele i trzeba się trochę rozglądać. Jadę na PK6, napotkani zawodnicy mówią że nie jest łatwo. Zakaz ruchu, teren prywatny, to jednoznacznie wskazuje na właściwą drogę :-) Znajduję ogrodzenie i strumień ale punktu nie ma. OK, czyli nie ta strona ogrodzenia. Przedzieram się przez opuszczony sad, wygnieciona trawa wskazuje kierunek marszu. Punkt zgodnie z przewidywaniami jest po drugiej stronie. Zostają mi dwa punkty i trzy godziny do mety. Do PK11 mam jeden z najdłuższych przebiegów i to jeszcze przez centrum Milanówka. W Żółwinie zaczyna się kryzys, mam bolesne skurcze i końcówkę picia. Pierwszy raz testuję Enervit G, smak bardzo mi odpowiada ale te skurcze są niepokojące. Rozciągam się na rowerze i gimnastykuję, kawałek gorzkiej czekolady i wszystko wraca do normy. Milanówek cały zalany wodą, przed momentem musiała tu być niezła ulewa. Na mnie, póki co nie spadła nawet kropla. W Żukowie mijam moją córkę, która jedzie FAN z koleżanką. Coś do mnie krzyczy ale ja przecież walczę o kolejne punkty w Pucharze Polski! PK11 w krzakach na błotnej szutrówce. Do PK12 wybieram krótszy lecz gorszy wariant. Straszliwa droga biegnąca w miejscu przyszłej autostrady A2. Dojeżdżam do stawu nad którym ma być punkt i choć chłopaków widać z daleka ja szukam go w zupełnie innym miejscu. To zmęczenie i bliskość mety wprowadza kompletną dezorientację. OK, mam wszytkie punkty, teraz najkrótszą drogą na tor kolarski. W Pruszkowie nie mieszkam już od kilku lat ale skrót przy Daewoo wychodzi mi idealnie! Na mecie omal nie wpadam na wyjeżdżającą samochodem lalę, która w ogóle nie zwraca uwagi na finiszera. Kapie deszcz, ostro hamuję i wpadam w poślizg. Cudem utrzymuję równowagę i mijam linię mety.
Mirek - główny organizator i przyjaciel z czasów liceum - informuje mnie, że jestem w pierwszej dwudziestce!!! Podaje mi butelkę wody, która ratuje mi życie! Po chwili jeszcze jeden news... Inżyniera jeszcze nie ma na mecie!
Mirek już po raz trzeci wycisnął z tych trudnych terenów to co najlepsze. Wielki szacunek za wspaniałą organizację i ciekawą trasę.
W ubiegłym roku byłem 12 na 102 startujących, ale wtedy to nie był Puchar Polski i nie było Panów B. (zajęli pierwsze dwa miejsca rzecz jasna).
Mój przebieg wyglądał nastepująco:

PS:
Są już wyniki, zająłem 15 miejsce! Może jeszcze utrzymam piate miejsce w Pucharze Polski? To byłoby coś!
Damian był szósty, a Inżynier siedemnasty. Wielkie GRATULACJE!


Kategoria Orientacja



Komentarze
wschodnietriady
| 21:54 środa, 26 maja 2010 | linkuj Adam
Przede wszystkim gratulacje za tytuł Harpagana! Wcale nie uważam, że jest on jakiś w wersji "light" z uwagi na łatwiejsze punkty. Kolejne gratulacje i podziękowania za Waypointrace. Ten maraton pokazuje, że zawody na orientację można robić wszędzie, nawet na tak wydawałoby się nieprzyjaznych, zurbanizowanych terenach. Jestem bardzo ciekaw edycji 2011!
Mirek
Zatem do zobaczenia na DYMnie. Moje 5 miejsce nie potrwa długo, ale miło jest popatrzeć i pochwalić się znajomym :-)
Wymyśliłem sobie, że może spróbuję pojechać cały PP i wygrać w kategorii ilości przejechanych maratonów :-))
Mirek | 04:52 środa, 26 maja 2010 | linkuj Bardzo na poważnie wybieram się na Dymno.
Brawa za 5 miejsce. Doskonała orientacja! :)
Adam W. | 20:49 wtorek, 25 maja 2010 | linkuj Wariant 2,1,3,6,5,4,7,8,9,10,11,12 i na odwrót był całkiem popularny. Piotrek Buciak zrobił go w drugą stronę, a zaczynając od dwójki pojechał 4. Konrad Wtulich. Wkrótce będzie mapka na stronie z wariantami to wszystko będzie jasne.
Przy budowie trasy chciałem, aby było kilka prawie równorzędnych wariantów. I tak właściwie prawie cała pierwsza dziesiątka zmieściła się w 5 kilometrach (od 109 - 114 km) przy różnych wariantach. Mirek oczywiście przesadza co do wspaniałości, trochę wyszło jej mankamentów, ale drobnych. W sumie jestem zadowolny. Mi się świetnie nią jechało podczas objazdów, szkoda, ze nie mogłem pościgać się na swoich terenach.

Najkrótszym wariantem był właśnie przez Ciebie wymieniony. Ja go jechałem w odwrotnej kolejności. Jadąc najkrótszymi przebiegami wyjdzie ze 101 km, ale mi się nigdy nie chciało go realizować ze względu na jakość dróg, więc również miało koło 110 km.

Gratuluję utrzymania 5. miejsca w PP!
wschodnietriady
| 14:33 wtorek, 25 maja 2010 | linkuj Mirku
Jak mnie tutaj znalazłeś? Dziękuję za gratulacje, jest jeszcze dużo do zrobienia. Niestety nie poprawię już chyba szybkości jazdy, pozostaje mi zatem szlifowanie nawigacji. Jestem bardzo ciekaw czy ktoś pojechał wariant 2,1,3,6,5,4,7,8,9,10,11,12 i ile wyszło wtedy kilometrów? Czytałem również o wariancie z zostawionym PK3 na koniec. A jaki wariant był najkrótszy według Organizatorów?
Wiem, że żałowałeś, że nie możesz startować w WPR, to może spotkamy się na DYMnie?
Mirek | 20:28 poniedziałek, 24 maja 2010 | linkuj Marcin,
Ogromnie Ci gratuluję!
Moim zdaniem jesteś świetny. Z wyścigu na wyścig coraz lepszy!

Wspaniała trasa była przede wszystkim zasługą Adama Wojciechowskiego, ja ją konsultowałem tylko i poddawałem niesłusznej krytyce. Pierwotnie trasa różniła się od docelowej. Osobiście przyznaję się do ósemki, dziewiątki, orientacyjnej lokalizacji 11 (ostateczne miejsce wybrał Adam) i zdecydowanych protestów odnośnie okolic Nadarzyna, co zaowocowało świetnym moim zdaniem układem 2-3-1 również autorstwa Adama. :)

Adam bardzo dużo jeździ i jest świetnym, uważnym budowniczym tras. Chwała mu za to!
Chyba dobrze zrobiliśmy, że nie zaserwowaliśmy Wam nr 9 w lokalizacji niezależnie odkrytej przez nas. Było za mokro. Na WaypointRace 2011, który w końcu musi być suchy, będzie jak znalazł :)

Pozdr
M - "główny organizator" :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ialou
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]